Telewizja od całych dekad stanowiła dla widzów pewien rodzaj ucieczki od otaczającej ich szarej codzienności. A im bardziej fantazyjne były pomysły, które można było oglądać na szklanym ekranie, tym bardziej satysfakcjonująca była ta ucieczka. Stąd popularność seriali science fiction. Ale które są najlepsze i najbardziej kultowe?
1. Star Trek
Oczywiście nie ma żadnej wątpliwości, że to najsłynniejszy serial science fiction w dziejach. Trudno w zasadzie nawet nazwać to jednym serialem, bo przecież oprócz oryginalnej serii są jeszcze „Następne pokolenie”, „Stacja kosmiczna”, „Voyager”, „Enterprise”, no i oczywiście seria animowana. Jest to więc raczej zbiór sześciu seriali zjednoczonych pod wspólną marką.
Zresztą następny, „Disovery”, właśnie jest w produkcji, więc można rzec, że „Star Trek” wciąż powstaje, od lat sześćdziesiątych aż do teraz, a ta niezwykła żywotność świadczy o tym, że pomysły serwowane przez twórców trafiły na podatny grunt.
Obce planety, niezliczone kosmiczne rasy, problemy natury politycznej, społecznej i etycznej – jest tu wszystko, co w sf najważniejsze. Serial karmi się też wiarą, że w kosmosie wciąż jest jeszcze wiele do odkrycia i to stoi za jego sukcesem.
2. Babylon 5
Pięć sezonów, w sumie ponad sto odcinków, ale mija to jak z bicza strzelił. Stacja Babylon 5, mająca być neutralnym gruntem, na którym przedstawiciele Ziemi i obcych planet mogą swobodnie paktować i wchodzić w dyplomatyczne układy – oto miejsce akcji tego serialu. Zaczyna się od raczej luźno ze sobą powiązanych wątków, ale to tylko do czasu. Już wkrótce rozpęta się wojna z pradawną kosmiczną rasą Cieni, a akcja ruszy z kopyta.
Na pewno wypada pochwalić fabułę, pełną zwrotów akcji i trzymającą w napięciu do samego końca. W pamięć zapadają też barwne postacie (zwłaszcza Londo i G’Kar tworzą barwny duet – może trochę szkoda, że postacie kosmitów są tu wyrazistsze niż ludzcy bohaterowie). A wszystko kończy się na mocno nostalgiczną nutę, aż się człowiekowi robi żal, że to już koniec.
3. Gwiezdne Wrota
Na początku był film Rolanda Emmericha, ale już wkrótce filmowcy uznali, że wrota, będące portalem do innych miejsc w kosmosie, to niewyczerpany materiał do wymyślania nowych przygód. Tak powstał serial. Mimo że wymieniono całą obsadę, sam serial dobrze wpasował się w klimat filmu. Z serii na serię można było poznawać coraz to nowe światy, nowe zagrożenia i przygody. Uniwersum Gwiezdnych Wrót potężnie się rozrosło i jest obecnie jednym z najbogatszych w świecie sf. Zresztą o popularności świadczy też fakt, że powstały inne, nawiązujące do niego seriale, jak choćby „Atlantis”.
4. Firefly
Mówi się o tym serialu, że tak wyglądałyby „Gwiezdne wojny”, gdyby to Han Solo był głównym bohaterem. Czy to prawda? Może nie do końca. Ale jedno jest pewne – przygody kosmicznych najemników naprawdę dostarczają przedniej rozrywki. Głównym powodem jest to, że zbieranina typów spod ciemnej gwiazdy i podejrzanych person pod komendą jedynego w swoim rodzaju Malcolma Reynoldsa, to po prostu ciekawe, zapadające w pamięć postacie.
Mimo, że akcja rozgrywa się w kosmosie i na rozmaitych planetach, klimat serialu jest westernowy. Nie brakuje też świetnego humoru, a nad całością unosi się mgiełka tajemnicy, związana głównie z zagadkowym wątkiem River i jej brata Simona.
Niestety emisję serialu zakończono już po pierwszym sezonie, pozostawiając fanów z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. Jeśli więc chcecie poznać zakończenie tej historii, musicie sięgnąć po film „Serenity”. Utrzymał on na szczęście wysoki poziom serialu, choć jego wielbiciele nie ze wszystkich zakończeń poszczególnych wątków byli zadowoleni.
5. Battlestar Galactica
Ten serial miał kilka wcieleń, ale najbardziej ceniona jest wersja, której emisję rozpoczęto w 2004 roku. To historia wojny ludzi i cylonów – maszyn, przybierających ludzką postać. Serial usatysfakcjonuje miłośników oglądania spektakularnych kosmicznych starć, ale ma też sporo do zaoferowania wielbicielom suspensu. Cyloni bowiem są nie do odróżnienia od ludzi, bohaterowie nigdy więc do końca nie wiedzą, czy mogą stuprocentowo ufać swym towarzyszom broni.
manna
13 lipca
Gwiezdne Wrota! Nie wiem ile razy oglądałam 🙂 Star Trek czy Firefly jest były świetne. Przez Battlestar próbowałam przebrnąć, ale po trzecim czy piątym odcinku odpuściłam :/